Do Mbeya dojeżdżamy o 17:20. Zaczęło się jakieś odczepianie wagonów i trwało to do 20:45 kiedy to ruszyliśmy. Dojechaliśmy do Nakonde w Zambii i o 2:00 poproszono nas abyśmy opuścili pociąg i w poczekalni tranzytowej ( o ile można tak wyrazić się o tym pomieszczeniu) poczekali na drugi pociąg wiozący nas dalej. Było nas wszystkich 10 osób. W środku 4 drewniane ławki, 1 ubikacja bez papieru toaletowego, wszystko zasyfiałe - nie będę opisywał, łatwo można sobie to wyobrazić.
Po godzinie tj. o 3:00 znaleziono właściwe wagony, które miały nas dalej zawieść i zajęliśmy miejsca w przedziałach. Mogliśmy wygodnie się położyć spać i czekać na dalszy bieg zdarzeń.
O 11:00 przyszły do nas dwie miłe panie, skasowały po 50 $ za wizę, sprawdziły żółte książeczki od szczepień i sobie poszły. Nie było żadnej kontroli celnej.
W Nakonde nie ma żadnego punktu wymiany pieniędzy. Chodzą tylko cinkciarze i oferują wymianę po bardzo niekorzystnym kursie 100 $ = 400 Kwacha. Normalny kurs to 100 $ = 600 Kwacha.