Geoblog.pl    bogmar    Podróże    TANZANIA, ZAMBIA 2014    Lusaka
Zwiń mapę
2014
26
wrz

Lusaka

 
Zambia
Zambia, Lusaka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11608 km
 
Do Inter-City Bus Terminus w Lusace dotarliśmy o 12:45. W autobusie od miejscowej dziewczyny dostałem informacją, że najlepsza firma jaka obsługuje trasę do Livingston to MAZHANDU i pokazała mi niebieski autobus. Gdy wyszliśmy i odebraliśmy plecaki z luku bagażowego autobus już odjechał. Tu zaczęła się walka o klienta. Na dworcu tłok pojazdów, autobusów, naganiaczy i sprzedawców. Jak nas zobaczyli każdy chciał zaciągnąć do swojego autobusu (nie wiem ile było odjazdów o podobnej godzinie i ilu naganiaczy było przy mnie - uznali chyba, że ja tu dowodzę bo reszta naszej grupy miała spokój). Słyszałem tylko, że jednym brakuje tylko 5 osób aby autobus odjechał, drugi ciągnął mnie za rękę w inną stronę. Wybrałem jedną z opcji. Podeszliśmy do autobusu i pytam sprzedającego o cenę biletu i godzinę odjazdu. Usłyszałem, że przejazd kosztuje 110 Kw/osoba a autobus rusza za 30 min. Kupiliśmy bilety upewniając się, że cena zawiera również bagaż. Z biletu wynikło, że jedziemy z firmą Elangeni Transport Service Limited. Ich logo to hebrajska gwiazda i słowo Shalom. Nagle widzę, że ktoś bierze mój plecak i chce gdzieś z nim iść. Zatrzymuję go i wyrywam plecak. Sprzedający bilety mówi, ze to "konduktor", ze OK i chce go tylko zanieść do luku. Poszliśmy za nim. Tam wkładając plecaki zaczyna marudzić o jakiejś dopłacie. Wkurzyłem się, wróciłem do biletera, a on za mną i mówię że jeżeli mam coś dopłacać to z nimi nie jadę. Ten stwierdził, że jest OK. Wróciłem i zapakowaliśmy plecaki.
Siedzimy, czekamy, przez autobus przewijają się dziesiątki handlarzy wszystkiego, od jedzenia począwszy a na elektronice skończywszy. Oni wciąż wyłapują z tłumu podróżnych i przyprowadzają do autobusu aż zapełnią wszystkie miejsca. Trwało to 1 godzinę. Szczęśliwi ruszamy a tu okazuje się, że jakaś osobówka stanęła w poprzek i autobus nie może wyjechać. Zaczęły się jakieś mafijne targi. Taki jeden mały, czarny w wełnianej czapeczce (przywódca grupy) coś targuje się z naszym bileterem. Jego towarzysze otwierają luki bagażowe, wystawiają czyjeś bagaże a wkładają swoje. Dobrze, że nasze plecaki były w innym, małym luku. Nie wiemy o co chodzi. Widzimy jak jeden z miejscowych trzyma za koszulkę rodaka. Z przebiegu akcji wynika, że ten ukradł mu z kieszeni forsę. Po chwili znaleźli się przy tym w czapeczce i po targach "czapeczka " wyciągnął z kieszeni kasę i zaczął oddawać ale nie wszystko bo co chwila z oporem dokładał. Nie wiadomo czy pokrzywdzony odzyskał całość.
Osobówka odjechała, autobus z trudem wymanewrował i wyjechał z dworca. Dojechał do ulicy a tu znowu otworzyli mu luki i zaczęli wystawiać bagaże i wkładać inne. Bagaże zostały a autobus jedzie. Patrzymy na ten cyrk z niedowierzaniem. Zatrzymał się dalej a ktoś doniósł pozostawione rzeczy, domknęli luki i wreszcie pojechaliśmy.

Do Livingston dojechaliśmy o 21:30.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 35.5% świata (71 państw)
Zasoby: 810 wpisów810 404 komentarze404 17750 zdjęć17750 436 plików multimedialnych436
 
Nasze podróżewięcej
11.07.2024 - 18.07.2024
 
 
04.03.2024 - 13.03.2024