Pogoda wciąż jest nieustabilizowana. Zwykle dopiero przed południem chmury się rozchodzą i widać słońce. Według prognozy dziś może słońca nie być. Postanawiamy jechać na Playa de Las Frayles, a po drodze w Puerto Lopez kupić bilety do Quito.
Wychodzimy na główną ulicę i łapiemy autobus do Puerto Lopez. Płacimy 2,50 USD/os.- 50 min jazdy (według info z hotelu przejazd miał kosztować 1 USD, ale do dziś nie wiemy czy na wybrzeżu ceny są o tyle wyższe, czy potraktowano nas jak zamożnych turystów).
Terminal jest ponad 2 km za miastem (na północ). Tu wsiadamy w kolejny autobus 0,50 USD/os. i za kilka minut jesteśmy na miejscu.
Należy powiedzieć kierowcy, aby zatrzymał się przy wejściu do wspomnianej plaży.
W ten sposób mogliśmy wysiąść na wprost parku naturalnego, do którego wejście jest darmowe. Cały park zamykany jest o 16:00. Po odhaczeniu imion, nazwisk i pochodzenia strażnik pokazał nam na mapie, że są 2 trasy. Jedna to 3 km trasa, która prowadzi przez dwa punkty widokowe oraz 3 plaże; druga natomiast to prowadząca prosto do głównej plaży "Playa de las Frayles". Poszliśmy pierwszą, a wróciliśmy drugą (po płaskim terenie, szeroką żwirową drogą).
Z punktów widokowych widać było całe wybrzeże i niekończący się horyzont. Szczególnie ciekawa była pierwsza plaża - Arrecife Playa Prieta, którą zobaczyliśmy - otoczona skałami, biały piasek, po którym biegało mnóstwo krabów. Druga z plaż to Playa Punta La Llorona. Wkrótce dotarliśmy do zachwalanej przez wszystkich Playa de Las Frayles. Faktycznie była piękna, z bardzo długą linią brzegową, bielutkim piaskiem i wodą w kolorze lazuru. Woda spokojna, bez fal. Chmury się rozwiały a my nie wzięliśmy kremów do opalania. Kąpiel musieliśmy skrócić i wracać.
Po kilkunastu minutach złapaliśmy autobus jadący przez Olon gdzieś dalej. Tu zapłaciliśmy 3 USD/os. W sumie tyle samo co w tamtą stronę.
Zapraszamy do obejrzenia filmu Ecuador, National Park Machalilla