Lądujemy przed 14:00. Bagaży tym razem przyleciały z nami.
Wróciliśmy bogatsi w nowe doświadczenia, zadowoleni, że dokładniej mogliśmy poznać amazońską dżunglę.
Owoce oprócz bananów wcale nie są tanie. Granaty w podobnej cenie jak u nas. Pierwszy raz spróbowaliśmy owocu wyglądającego jak mały banan, a smakował jak marakuja - 7 szt.= 1 USD. Owoce są tańsze na bazarach niż w marketach.
Rozczarowani byliśmy natomiast pomidorami. Wydawało się nam, że tam to dopiero zobaczymy wiele ich odmian. Okazało się, że na całej naszej trasie spotkaliśmy praktycznie dwie odmiany z czego jedna przypominała tylko pomidora. W Polsce to dopiero mamy możliwości w przebieraniu w odmianach.
Wszędzie są knajpki z tanim jedzeniem od 2,5 USD za cały posiłek z napojem. W większości z nich nie ma problemu z zamówieniem, gdyż są zdjęcia z cenami.
Na ulicy drobne przekąski kosztują po 1 USD.
Paliwo bardzo tanie. Za galon oleju napędowego trzeba zapłacić 1,03 USD. Benzyna jest trochę droższa.
Pogoda raczej dopisywała. Jeżeli padało to w nocy lub jak wracaliśmy do hoteli.