Rano wyjeżdżamy z Tyru na lotnisko w Bejrucie.
Po drodze mamy przesiadkę w Sydonie. Wykorzystujemy ją na zwiedzanie. Cena przejazdu taka sama - 100 000 LBP / osoba (1 $).
(38 km od Tyr). Sydon od czasów średniowiecza zamknięty był od strony lądu murem opartym na dwóch cytadelach z XII zwanych dzisiaj morską - leżącą na wysepce i połączonej z lądem groblą - i lądową, położoną na wzgórzu. Z murów niewiele już zostało.
Zamek Morza wzniesiony w XIII w. przez rycerzy św. Jana (wstęp: 4000 LBP. Otwarte codziennie. Od poniedziałku do piątku między 09:00 i 16:00 i weekendy od 09:00 do 18:00). Nie ma potrzeby wchodzeniai płacenia biletów. Wszystko dobrze widać z ulicy. Warto odwiedzić SOUK (targowisko) i stare miasto, Khan as-Sabun (muzeum mydła otwarte codziennie od 08:30 do 17:00, bilet wstępu: 5.000 LBP). My tam nie wchodziliśmy.
Zamek Saint Louis (Św. Ludwika), znany również jako Qalaat al Muizz lub Land Castle, to zrujnowany zamek. Został zbudowany w 1254 r przez francuskich krzyżowców na miejscu wcześniejszej twierdzy Fatymidów i był wielokrotnie przebudowywany aż do XVII wieku.
W Sydonie tak naprawdę brak imponujących zabytków, których odwiedzający mógłby oczekiwać po nazwie tak często pojawiającej się w historii, czy znanej choćby z biblijnych tekstów. Meczetów jest kilka w różnych typach, żaden jednak nie robi na oglądającym wielkiego wrażenia.
Jednak najciekawsze jest zdecydowanie to, co jest pomiędzy zabytkami, czyli łączące je uliczki. Wąskie uliczki wiją się we wszystkie strony i wystarczy chwila nieuwagi, żeby zupełnie stracić orientację. Wystarczy jednak krótki spacer tymi uliczkami, żeby stwierdzić, że na tle innych miast prezentują się nader oryginalnie. Otóż budynki po obu stronach ulic są tak blisko siebie, że ma się wrażenie, że się ku sobie pochylają, i nie jest to dalekie od prawdy. Bardzo często budynki podpierają się nawzajem łukami przyporowymi opartymi to na jednym, to na drugim budynku.
Zapraszamy do obejrzenia filmu:
Sydon