Źródła Altyn-Arashan (АЛТЫН АРАШАН) - darmowe, 30 km na południe od Karakol.
Gospodarz zamówił nam znajomego przewoźnika Olega z rosyjskim „gazikiem”, który za 7000 KZT zgodził się nas tam zawieźć, poczekać i przywieźć na kwaterę. Kontakt do niego WhatsApp +996 555 326 003.
Żeby się tam dostać potrzebny jest samochód terenowy. Pierwsze 15 km to w miarę dobra droga. Następne to jazda gorsza niż po bezdrożach. Wszędzie wzdłuż wijącej się rzeczki na „niby drodze” mniejsze, większe głazy i kamienie.
Po drodze mijaliśmy jeszcze „języki” lawinowego śniegu. Trzeba być super kierowcą żeby nie uszkodzić samochodu.
Dojeżdża się do wielkiej polany na skraju lasu i wioski z jurtami, a dalej idzie się około 1 km górską ścieżką wzdłuż rzeki.
Obok siebie są dwa miejsca kąpielowe (jedeno - Żaba (Лягушка), drugie - Jaskółcze Gniazdo ("Ласточкино Гнездо").
Ich nazwy pochodzą od kształtu w jakim zostały zbudowane.
Na zboczu skały ludzie zbudowali z kamieni dwa nieduże zbiorniki mogące pomieścić po 4 osoby i wężem doprowadzili ciepłą wodę płynąca z naturalnych źródeł termalnych.
Na miejsce dotarliśmy jako pierwsi, niedługo zaczęli przybywać inni turyści, zaczęło robić się tłoczno.
Na dole w wiosce z jurtami przy rzece są płatne łaźnie (1h chyba 200 som = 2,24 $).
Zdjęcia i filmy nie oddadzą rzeczywistości z jaką się zderzyliśmy. Był to niezapomniany dzień.
Chyba turystów przybywa, bo budują nowe pomieszczenia.
Dom Ułana (Уланa) u którego mieszkaliśmy ma dobrą lokalizację, cenowo też dobrze wygląda.
Kontakt na WhatsAppie +996 709 887 744.
Po powrocie do domu chcieliśmy kupić przez internet bilety na jutrzejszy autobus z Biszkeku do Taszkentu. Jak pierwszy raz przyjechaliśmy do Biszkeku w kasie autobusowej powiedziano nam, że bilety można najwcześniej kupić dzień przed wyjazdem.
Obecnie realizowane są 2 kursy dziennie o 19:00 i 21:00. Obawialiśmy się, że możemy nie załapać się na jutrzejszy wyjazd do Uzbekistanu,
Próbowaliśmy kupić przez podaną stronę internetową
Beket.kg ale i naszymi kartami kredytowymi ani gospodarza zakup się nie powiódł. Dochodziliśmy do etapu "zapłać" i dalej nic. Chyba w Kirgistanie jeszcze nie wszystko jest dopracowane.
Została nam wczesna pobudka i jak najszybsze dotarcie na dworzec autobusowy w Biszkeku.