Rano okazuje się, że barka nie płynie. Idziemy więc na postój taxi brousse szukać połączenia lądowego.
Okazało się, że jest bezpośredni bus do Tamatave. Wyjeżdżamy o 6:40 – bilet 40 000 Ar/osoba.
W między czasie szukamy hotelu na dwie noce, gdyż zarezerwowany hotel mamy dopiero za dwa dni. Okazuje się, że jest problem. Znajdujemy Stephen Hotel z informacją, że jest ostatni wolny pokój. Sprawdzamy to kilkakrotnie.
Przyjeżdżamy o 19:20, bierzemy tuk-tuka i prosimy o zawiezienie nas tam. Płacimy trochę drogo bo 10 000 Ar, ale było późno i ciemno a chcieliśmy jak najszybciej dotrzeć do hotelu.
Tu się okazało, że choć na Booking.com wciąż jest jeden pokój wolny to w rzeczywistości wszystko jest zajęte (podejrzewamy, że poza wiedzą pośrednika sprzedali pokój). W recepcji wytłumaczono nam, że dziś Tamatave ma zaszczyt gościć prezydenta i dlatego wszystko jest zajęte. Jutro możemy tu zanocować.
Pani w recepcji znalazła nam niedrogi pokój w Hotelu Tongasoa, który jest blisko dworca do którego przyjechaliśmy.
Zamówiono nam tuk-tuka za 10 000 Ar i pojechaliśmy tam. Dostaliśmy jeden pokój dla czterech osób za 80 000 Ar.