Na śniadanie dostaliśmy kosz bananów i pomarańczy, kawa, herbata, sok 100%, jajecznicę z chlebem tostowym i dżem.
Plecaki na czas wyprawy zostawiliśmy w biurze. O 9:00 z innego hotelu przybyli do nas małżeństwo z Francji Monique z Danielem i mieszkająca we Francji Mariel obywatelka Holandii i ruszyliśmy w wymarzoną podróż.
Nasza przygoda rozpoczęła się od spływu rzeką Klong. Wyplynęliśmy z Umphang dwoma pontonami. Na jednym my i 3 przewodników a za nami płynął drugi z naszymi plecakami, żywnością, namiotami itp. obsługiwany przez następną trójkę przewodników.
W tym roku w porze deszczowej spadło mało deszczu więc poziom wody nie był wysoki i spływ nie podnosił zbytnio adrenaliny.
O 12:00 dopłynęliśmy do gorących źródeł gdzie był lunch. W liściach bananowca był zawinięty ryż podany z udkiem kurczaka a na deser mandarynki. Przewodnik z bambusa zrobił dla wszystkich kubki i mieszadełka.
Po drodze odwiedziliśmy również jaskinię. Wracając do pontonów nasi przewodnicy zerwali coś przypominającego nasze paprocie,z których później przyżądzono sałatkę.
O 15:30. rozbito nam nad brzegiem rzeki obóz gdzie spaliśmy w namiotach. Obsługa drugiego pontonu wyładowała nasze plecaki i pozostałą ilość prowiantu z wodą i przenośną kuchnią włącznie i odpłynęła. Zoztali z nami tylko Maj, On i Nu.
Na kolację dostaliśmy zupę warzywną, ryż, 3 rodzaje sałatek (również ta z wcześniej zerwanego zielska), kawę, herbatę i arbuz.
Toaletę dzisiaj oczywiście jak na prawdziwych buszmenów przystało mięliśmy w rzece.
Zapraszamy do obejrzenia filmu Umphang - Mae Klong River rafting