Postanowiliśmy zrobić sobie ucztę owocową. Z zakupionych wczoraj owoców niewiele zostało. Pojechaliśmy więc jeszcze raz po owoce. Po zapakowaniu wszystkiego i zważeniu okazało się, że mamy ponad 5 kg nadwagi. Opuściliśmy pokój, plecaki zostawiliśmy w recepcji i ostatni raz poszliśmy zjeść obiad oraz pospacerować po najbliższej okolicy.
Choć samolot mieliśmy o 23:55. to postanowiliśmy wcześniej wyjechać. Z hotelu wyszliśmy po godz. 18:00 i udaliśmy się na pobliski przystanek. Autobus Nr. 556 nie kursuje zbyt często a i godziny były "korkowe". Czekaliśmy ponad 1/2 godziny. Po drugie to mając świadomość nadwagi bagażu liczyliśmy się z możliwością przepakowania go. Wiadomo, że owoców nie można przewozić w bagażu podręcznym, więc jeszcze nie mieliśmy dokładnej koncepcji jak to ewentualnie zrobimy bo w bagażu podręcznym mieliśmy prezenty i nie chcieliśmy aby zostały uszkodzone. Autobus dość zręcznie przejechał przez miasto i za 1h byliśmy już na dworcu autobusowym blisko lotniska. Tym razem zapłaciliśmy za bilety po 33 THB. Za kilka minut podjechał SHUTLE BUS i po chwili byliśmy przed halą odlotów. Ujrzeliśmy piękną choinkę i dopiero poczuliśmy klimat zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
Odnaleźliśmy stanowisko Lufthansy,gdzie wkrótce zaczęła się odprawa bagaży. Gdy przyszła nasza kolej pojawił się mały problem. Jednak udało nam się przekonać obsługę, że to owoce przeważyły, a bardzo nam zależy żeby je spróbowali nasi bliscy bo u nas takich owoców nie ma. I udało się.
Po wejściu do samolotu okazało się, że są w nim pasażerowie. Miał międzylądowanie lecąc chyba z Singapuru. Po starcie okazało się, że był wypełniony w 99%.