Powrót do Polski wyglądał następująco. Z Buenos Aires liniami KLM lecimy do Santiago i dalej do Paryża. Z Paryża do Warszawy lecimy Air France.
1 kwietnia dostaliśmy wiadomość, że nasz lot z Santiago (SCL) do Paryża (Charles De Gaulle CDG) jest opóźniony. Zamiast o 09:25 startujemy o 22:25. Lot do Warszawy przesunięty z 9:40 na 19:55.
Doświadczeni podróżowaniem komunikacją miejską w Chile i Argentynie kilkukrotnie sprawdzamy w internecie dojazd na lotnisko. Wedłu tych informacji mamy jedną przesiadkę, bo autobus nr 8 w godzinach nocnych nie kursuje.
Krótko po północy wychodzimy z domu i udajemy się na przystanek Autobus oczywiście przyjechał o innej godzinie niż to widniało na rozkładzie. Mimo to czujemy się bezpiecznie (mamy jeszcze dużo czasu aby zdążyć na lotnisko).
Na przystanku przesiadkowym u oczekujących „zasięgamy języka” dotyczące naszego autobusu. Tu znów zaczynają się schody. Owszem jest taki autobus, ale nie dojeżdża do samego lotniska. Kilka kilometrów wcześniej zjeżdża do zajezdni. Częstotliwość kursowania też zupełnie inna, niż pokazywał to rozkład jazdy w Internecie.
Wreszcie doczekaliśmy się na autobus. Jako, ze byliśmy w czołówce kolejki oczekujących udało nam się wejść do już dość zapełnionego autobusu. Nie wszyscy oczekujący zostali zabrani.
Jeden chłopak z oczekujących na przystanku zaoferował nam pomoc w dotarciu na lotnisko. Wyszliśmy z nim na jednym z przystanków i tu mieliśmy poczekać na wskazany autobus jadący na lotnisko. Spojrzał na aplikację w telefonie i powiedział, ze do lotniska jest 7 km, a autobus będzie za 45 minut. Powiedział też, że powinno być tu bezpiecznie bo za rogiem jest posterunek policji.
Czekamy, zatrzymujemy jadące autobusy, ale wszyscy kierowcy odpowiadają, że nie jadą na lotnisko.
Czas mijał a atmosfera stawała się co raz bardziej nerwowa. Mieliśmy niedługo iść na posterunek policji i poprosić ich o zamówienie nam jakiegoś Ubera. W pewnym momencie na przystanek przyszła kobieta z kilkuletnim dzieckiem. Okazało się, że też jadą na lotnisko. Poczekaliśmy jeszcze kilka minut i wspólnie zdecydowaliśmy, że zamawiamy taksówkę.
Mieliśmy tylko dolary, kobieta podaną cenę przejazdu przeliczyła i wyszło, że mamy zapłacić po 4 USD od osoby. Po około 5 minutach przyjechał Uber i już uspokojeni wreszcie dotarliśmy na lotnisko.
Lot do Santiago był o czasie o 7:10. Lądowanie o 9:25.
W ramach Rozporządzenia WE261, wprowadzonego w celu ochrony europejskich pasażerów przed znacznymi opóźnieniami i innymi zakłóceniami podróży, może przysługiwać do 600 € odszkodowania na osobę.
Na stronie przewoźnika miedzy innymi można przeczytać.
„Aby zapewnić płynny proces dochodzenia odszkodowania za opóźniony lot Air France, kluczowe jest bezpieczne przechowywanie dokumentów podróży. Zaleca się, aby nie wyrzucać ich w frustracji, ponieważ mogą być potrzebne później.
Udaj się do stanowiska linii lotniczej na lotnisku i zapytaj o opóźnienie. A jeśli linia lotnicza może podać powód — poproś o pisemny dokument potwierdzający przyczynę opóźnienia.
Jeżeli Twój lot opóźni się o ponad 3 godziny:
Skorzystaj ze swojego „prawa do opieki” i poproś linię lotniczą o posiłek i napoje.
Należy pamiętać, że linia lotnicza może zapewnić kupon na posiłki do wykorzystania w lotniskowych punktach gastronomicznych.
Ponadto w ramach odszkodowania za opóźniony lot Air France masz prawo wykonać maksymalnie dwa połączenia telefoniczne w celu załatwienia niezbędnych spraw, takich jak powiadomienie wypożyczalni samochodów lub hotelu o zaktualizowanym czasie przylotu".
Więcej
Tutaj oraz
TutajW Santiago byliśmy w strefie tranzytowej, więc były trudności ze znalezieniem kogoś z KLM Lub Air France. Dopiero po przylocie samolotu, którym my mięliśmy odlecieć można było kogoś spotkać.
Na WhatsAppie kontaktowaliśmy się z KLM numer +31 20 649 0787, a później także z Air France numer +33 6 99 38 57 20 (możliwe tylko w języku angielskim). W obu przypadkach konwersacja była ze sztuczną inteligencją. Zgłosił się virtual assistant. Trzeba podać nazwisko, numer lotu i inne potwierdzające dane oraz przedstawić problem. W naszym przypadku chodziło o otrzymanie vouchera na posiłek.
Wymiana zdań trwała bez przesady kilka godzin (musieliśmy odszukać godziny, numery lotów itp.) i podawać. Dziwne i wymijające odpowiedzi otrzymywaliśmy w sekundę.
Miedzy innymi: „Please be advised that I am unable to provide a meal voucher on my end. Kindly reach out to the staff at the airport for this request. Thank you for under standing”.
Co w tłumaczeniu brzmi:
„Proszę pamiętać, że nie jestem w stanie dostarczyć bonu na posiłki z mojej strony. Proszę skontaktować się z personelem lotniska w tej sprawie. Dziękuję za zrozumienie”.
Następne:
„My apologies for not responding sooner as KLM is currently experiencing high volumes, and is doing its utmost to assist as many passengers as possible. You are now connected with the service agent. Could you please let me know if you have any further concerns you need assistance with at this moment?”
Tłumaczenie – „Przepraszam, że nie odpowiedziałem wcześniej, ponieważ KLM obecnie ma duże natężenie ruchu i robi wszystko, co w jego mocy, aby pomóc jak największej liczbie pasażerów. Jesteś teraz połączony z agentem serwisowym. Czy mógłbyś dać mi znać, czy masz jakieś dalsze pytania, w których potrzebujesz pomocy w tej chwili?”
Przestaliśmy dalej się kontaktować, bo to nie miało żadnego sensu.
Nie ma sensu więcej przytaczać jego wypowiedzi.
Wreszcie przed naszym wylotem do bramki zaczęła przychodzić obsługa, pokazałem korespondencję na WhatsAppie i spytałem, gdzie możemy odebrać vouchery, otrzymałem odpowiedź - w skrócie brzmiała tak „Przepraszam ale nie mogę pomóc”.